W Maszewie podobno jest winnica. Piszę podobno, bo tak mi powiedział pewien sympatyczny pan podczas Winiarskich Dożynek w Ochli tego roku. Niestety mineliśmy Maszewo aby dojechać do promu w Połęcku. Prom promował nieaktualne już logo Województwa Lubuskiego. Pływa sobie po Odrze i kpi z firmy Bakalie.
Polska gminna zaskakuje mieszczucha odmiennym podejściem do życia. No bo czy w mieście można spotkać jadący środkiem wsi sklep, trąbiący o świeżym chlebie.
Kłopot to w Lubuskiem nazwa uroczej wsi słynnej z bocianów. Dębowa aleja nie jest tak sławna podobnie jak most. Właściwie molo, bo most w polskiej części sięga do Odry a dalej wysadzony w 1945. Za rzeką miasto o ciekawej historii. Początkowo Fuerstenberg po polsku Przybrzeg sąsiadował onegdaj z Stalinstadt ale w dawnej NRD komuś to sprawiało kłopot więc zamienił je na Eisenhuettenstadt, co znaczy Miasto Huty Stali i tak już zostało.
Most zbudował niejaki August Kloenne gdzieś na poczatku XX stulecia. Początkowo miał ok 750 m długości. Wygląda pięknie. Antycznie i monumentalnie. Zdobią go wdzięcznie koliste porosty i guano spadające z dużej wysokości. Ale aby dostrzec urok owych ozdób trzeba nieco artystycznej fantazji.
Podobno po polskiej stronie była przed wojną gospoda, której ślady, jak kto chce, może sobie znaleźć w krzakach.